.

.
FILM (14) INSPIRACJE (10) KSIĄŻKI (3) MIEJSCA (1) MOJE (6) MUZYKA (6) OD KUCHNI... (2) WYDARZENIA (6) ZDJĘCIA (2)

.

.

czwartek, 11 października 2012

"Dziewiętnaście minut" Jodi Picoult

  "W dziewiętnaście minut można skosić frontowy trawnik, ufarbować włosy, obejrzeć tercję meczu hokejowego (...) W dziewiętnaście minut można się doczekać dostawy zamówionej pizzy. Przeczytać dziecku bajkę lub wymienić olej w aucie. Przejść dwa kilometry (...)

  Dziewiętnaście minut - tyle wystarczy, żeby dopełnić zemsty."


  Długo ta książka leżała na półce czekając aż znajdę czas, żeby się za nią zabrać. A potrzeba mi go było trochę więcej - w końcu to prawie 700 stron. W większości czyta się ją szybko, jednak są momenty, przez które przebrnąć trudno.

  Dzień jak każdy inny - ktoś śpieszy się do pracy, ktoś powtarza materiał na klasówkę, jeszcze kto inny kończy śniadanie. Nikt nie spodziewa się, że tego dnia rozegra się dramat, który na zawsze zmieni ich życie. Pozornie trwający dziewiętnaście minut - w rzeczywistości zmieni się w długie lata. A to wszystko za sprawą jednego chłopca. Chłopca, który, zaszczuty i gnębiony przez całe swoje życie, pewnego dnia postanowił wykrzyczeć całemu światu "Dość!".

  Podczas czytania nachodziło mnie wiele refleksji. Większość z nich wprawiało mnie w zły nastrój. Zdaje się, że z opisanych sytuacji nie było dobrego wyjścia. Wiele można by mówić na ten temat, ale byłyby to tylko słowa. A gdzie rozwiązanie? Gdzie sensowna odpowiedź na nurtujące nas pytania?

  Cała książka jest przesycona smutkiem bohaterów, rozdarciem, niedowierzaniem. Dzięki temu czytelnik czuje się jakby też tam był, jakby dokładnie wiedział, co czują tamci ludzie. Z drugiej strony czasami było to już męczące. Miałam wówczas ochotę odłożyć książkę na bok, bo wszystko mnie w niej drażniło. Matka po raz kolejny roztrząsająca te same błędy, nastolatka, którą, w jej mniemaniu, krzywdził cały świat i policjant, który był jakby nieco oderwany od całej sytuacji. Być może te postaci tak na mnie oddziaływały, ponieważ były uosobieniem najrealniejszych ludzkich, także moich, cech?

  Zadaje sobie jeszcze jedno pytanie - kto tak naprawdę był ofiarą? Dzieci, którym Peter odebrał życie? Czy może on sam? Muszę przyznać, że żadna z postaci nie wzbudziła we mnie współczucia. Jednak łatwiej byłoby mi przejść obok Petera, niż dzieciaków, które znęcały się nad nim całe życie. Wiem, że większość się ze mną nie zgodzi - w końcu to, co zrobił było czymś strasznym. Jednak: "Dziewiętnaście minut to fascynująco opowiedziana historia, która każe nam pamiętać, że morderców też ktoś kiedyś kochał bezwarunkową miłością." [People Magazine]

  Jedno jest pewne po przeczytaniu tej książki. Nic nie jest czarno-białe. Każdy człowiek, każde wydarzenie - cały świat - posiada niezliczone odcienie szarości. Warto o tym pamiętać.

4 komentarze:

  1. Witaj ... Bardzo ciekawy blog. Zapraszam do mnie : http://marthavictoriia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to tylko "Jedenaście minut" przeczytałam ;p
    Ta książka wydaje się być ciekawa, tylko te 700 str. :/
    Natalia aka Mistrzu Wypieków brzmi zachęcająco ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy blog zapraszam do siebie :P
    http://paullla6543.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń